Naszła mnie wena :DD I napisałam ! Mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Starałam się ! Jeśli chcecie o to raz w tygodniu będą się tu pojawiać opowiadania :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- León ile razy mam Ci powtarzać. Na razie chcę być sama. - zawołałam do słuchawki telefonu .
- Dobrze, ale powiedz, dlaczego ? Już nie czujesz do mnie tego co kiedyś ? Znudziłem Ci się, więc wymieniasz mnie na innego !? - zdenerwowany rozłączył się.
Próbowałam oddzwaniać, lecz nie odbierał.
*
Rano poszłam do Studia 21, że go spotkam. I ku mojemu zdziwieniu, był tam. Wesoły. Rozmawiał normalnie, gdy mnie zobaczył uśmiechną się. Pomyślałam, że zdecydowanie za szybko złość do mnie mu przeszła. Przecież kiedy León się obrazi to trzeba go miesiącami przepraszać. Odważyłam się i podeszłam.
- Cześć - powiedziałam dość niepewnie.
- Hej - rzekł uśmiechnięty.
Zaczęliśmy rozmowę , ale była ona inna niż wszystkie inne z ostatnich dni. Przypominała taką rozmowę jak kiedy byliśmy parą. Chciałam, żeby sam zaczął temat o związku, bo chciałam mu powiedzieć, że jest dla mnie ważny i zależy mi na nim. Niestety z jego strony nie zapowiadało się, że cokolwiek o tym powie. I wtedy zdałam sobie sprawę, że ma inną. Wszystko na to wskazywało. Nie był przygnębiony, a wręcz przeciwnie bardzo wesoły. W ogóle mnie nie unikał. Prowadził normalną rozmowę. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Jeszcze wczoraj kłócił się ze mną o nasz związek, więc gdyby kogoś miał nie walczył by o nas.
- Czyli już jasne, że nie masz dziewczynę - powiedziałam.
Nie wierzę, powiedziałam to na głos.
- O co Ci chodzi ? Nie rozumiem przecież rozmawialiśmy o przedstawieniu - rzekł dosyć
zdziwiony.
- Tak wiem. Przepraszam !
- Nie ma za co, ale powiedz co Ci chodziło ? - zapytał mnie bardzo zdezorientowany.
- Am.. Chodziło mi... Znaczy chciałam Cię ... - liczyłam, że Pablo zarz przyjdzie, żeby rozpocząć lekcje wtedy nasza nieszczęsna rozmowa by się skończona. Niestety nic na to wie wskazywało.
- Dobra nie ważne. chciałem Cię przeprosić. Źle się wczoraj zachowałem. Rozumiem, że po tej akcji Diego i Ludmiły na razie nie chcesz się z nikim spotykać.
- Co ? Nie.. To niee. Am.. - nagle ku mojemu pechowi wszedł Pablo.
*
Nie skończyliśmy rozmowy. Potem cały czas go unikałam. Niestety on dobrze wiedział, gdzie mogę być. Przecież dobrze mnie znał.
Po południu spotkaliśmy się w sali od muzyki.
- Hej ! Nie skończyliśmy rozmowy. - powiedział bardzo radośnie León.
Ja zamarłam. Kompletnie nie wiedziałam co mu mam powiedzieć.
- Nie masz mi nic do powiedzenia ?
- León słuchaj, Ty i ja spotykaliśmy się i byłeś dla mnie bardzo ważny, ale teraz ... - nie skończyłam.
León wybuchł.
- Teraz pojawił się LUIS ? Cały czas o niego chodziło ? Jest taki idealny ! Znacie się już od tylu lat ! Przecież Ci mówię, że jesteś dla mnie bardzo ważna i zależy mi na Tobie ! - zawołał zdenerwowany.
- León !
- Violettaa ! Nie chciałem być okropny ani na Ciebie naciskać, ale Ty już znalazłaś Sobie kolejnego Romeo !
- Przestań mi przerywać. Luis to mój przyjaciel.
Mi też bardzo na Tobie zależy. Zrozum nigdy nie mogłam się odważyć, żeby wyznać Ci prawdę. Tęsknię za tym czasem kiedy się spotykaliśmy, bo nikt nie rozumie manie tak jak Ty. - rzekłam z ulgą.
- Przepraszam. Wiem jestem strasznym zazdrośnikiem, ale chyba wiesz czemu. Też tęsknię za nami. - mówiąc to León uścisnął mnie mocno.
Kiedy byliśmy już w swoich ramionach, to co poczułam było tak wspaniałe, miłe i urocze. Taka świadomość, że komuś na tobie zależy. Niepowtarzalna chwila. Następnie umówiliśmy się na randkę w parku. W głowie planowałam całe nasze niezwykłe spotkanie. Kiedy byłam już blisko parku zauważyłam Go na ławce. Naszej ukochanej, ale to co mną najbardziej wstrząsnęło to, że nie był tam sam. Siedział z bardzo ładną dziewczyną. Czułam się okropnie. Postanowiłam posłuchać ich rozmowy. Schowałam się za drzewem znajdującym się blisko tej ławki. Niestety mój pech jak zwykle mnie prześladował. León mnie zauważył.
- Violetta to Ty ? - zapytał zdziwiony.
Nie wiedziałam co zrobić. Wyjść czy uciec. Po chwili wyszłam. Było mi tak okropnie wstyd.
- Violetta chciałem Ci ją już wcześniej przedstawić. Tylko nie było okazji. To mojaa... - nie zdążył dokończyć.
- Jeszcze wczoraj mówiłeś, że Ci na mnie bardzo zależy i z nikim się nie spotykasz. - rzekłam z wielkim rozczarowaniem.
- Przecież się z nikim nie spotykam. To jest mojaa.. - znów nie dałam Mu skończyć. Nie miałam ochoty znów słuchać tych samych tłumaczeń i poszłam. Wieczorem kiedy kładłam się spać, zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie zastanawiając się kto to może być. Chociaż mogłam przewidzieć, że to León. Kiedy usłyszałam Jego głos od razu miałam ochotę się rozłączyć.
- Czego Ty ode mnie chcesz ?! - zawołałam ze zdenerwowaniem.
- Violetta, daj mi to wszystko spokojnie wyjaśnić. - powiedział to bardzo beztrosko. Co jeszcze bardziej mnie oburzyło.
- Co Ty chcesz mi wyjaśniać ? Żałuję, że znowu Ci zaufałam.
- Co czego Ty żałujesz ? Przecież ja nic złego nie zrobiłem ! Nie rozumiem. Ta dziewczyna to moja...
Rozłączyłam się. Nie miałam już ochoty słuchać kolejnych kłamstw.
*
Kolejnego dnia w Studiu 21 starałam się Go unikać jak tylko mogłam. Bardzo zdziwiło mnie to, że mnie nie znalazł. W głowie krążyły mi tysiące myśli. A może on mnie wcale nie szuka, myślałam grając na fortepianie. I wtedy León mnie zawołał :
- Violetta ja z tą dziewczyna nie chodzę.
Znów Mu przerwałam :
- León właściwie to czemu ty mi się tłumaczysz ? Przecież nie ukrywajmy nie pasujemy do siebie.
Na twarzy Leóna ujrzałam smutek, zdenerwowanie i ból. Wyszedł nie mówiąc nic tylko poparzył na mnie przeszywającym spojrzeniem. Wtedy właśnie zrozumiałam, że złamałam Mu serce.
Wróciłam do domu. Usiadłam na łóżku i łzy popłynęły mi z oczu. Nagle poczułam dziwne uczucie. Poczucie winy, które nie dawało mi spokoju. Stwierdziłam, że muszę porozmawiać z Leónem o tym co się wydarzyło. Bez względu na wszystko powinnam Mu dać szansę, aby mógł się wytłumaczyć. Kilka godzin zbierałam się na odwagę by pójść do niego do domu. Kiedy byłam już niedaleko jego domu ogarnął mnie ogromy stres. Nie miałam pojęcia co mu powiem kiedy dojdę. Po chwili zapukałam do drzwi. Usłyszałam, że ktoś schodzi ze schodów. Zdenerwowałam się. Ku mojemu zaskoczeniu drzwi otworzyła ta sama dziewczyna, która była z Leónem w parku.
- Hej Ty pewnie do Leóna. - powiedziała bardzo sympatycznie.
- Tak. - nic więcej nie mogłam wykrztusić.
- Przykro mi, ale jeszcze Go nie ma. Powinien zarz wrócić. Może poczekasz ? Zapraszam. -
- Nie dzięki. Przyjdę później.
- Dobrze. To do zobaczenia. - pożegnała się.
Zamknęła drzwi. Żałowałam, że nie zapytałam jak ma na imię i czy spotyka się Leónem, ale byłam totalnie zorientowana tym co się wydarzyło. Nagle zauważyłam Leóna.
- Hej ! Chciałam Cie przeprosić. Bardzo źle się zachowałam. Przepraszam !
- Nie jestem zły. Tylko zabolało mnie to co powiedziałaś, ale wybaczam Ci to. Wiem, że jeśli zaczniemy się kłócić to nic dobrego z tego nie będzie.
- Masz rację !
- Ta dziewczyna,o którą ta się posprzeczaliśmy to moja siostra - Sara.
- Masz siostrę ? Dlaczego nigdy mi nic o niej nie mówiłeś ?
- Jakoś nie było okazji, a przez ostatnie dni tylko się kłóciliśmy.
- León dasz mi jeszcze szansę ?
- Tak, jeśli obiecamy sobie, że już nigdy nie będziemy się kłócić o takie głupoty.
- Jasne ! Kocham cię. - szepnęłam.
- Ja Ciebie też !
Nagle mocno się przytuliliśmy. Od teraz wiem,że León zawsze chce dla mnie jak najlepiej.
Za błędy przepraszam ;) !