*
Violetta i Toma umówili się na randkę do parku. Viola długo się stroiła, więc biegła szybko do parku. Niestety miała wielkiego pecha. Pośliznęła się i wpadała w kałużę.
Powiedziała sama do siebie :
- Ja nie mogę się tak pokazać Tomasowi !
Bez zastanowienia poszła do domu. Weszła nie zauważenie wejść do domu. Chciała jak najszybciej się przebrać i biec do Tomasa, ale znów miała pecha zobaczył ją tej tata, który rzecz jasna nic o randce nie wiedział .
- Gdzie się tak wystroiłaś ? - zapytał bardzo podejrzliwie.
- Wyglądam, jak zwykle.
- Violetta ojca nie oszukasz.
- Tato czy my zawsze musimy się kłócić o bzdury ? - rzekła złośliwie.
- Ja tylko pytam. Nie chce się kłócić.
Ta rozmowa trwała by jeszcze długo, gdyby nie zadzwonił telefon Germana.
Viola przebrała się jak najszybciej umiała.
*
Tomas był już długo w parku i czekała na Viole. Obawiał się, że ona ma kogoś, nie kocha go albo po prostu ma go dość. W głowie krążyły mu tysiące myśli. A dziewczyna dalej nie było.
*
Nagle Violetta chciała się wymknąć z domu, ale niestety German ją przyłapał.
- Gdzie ty się wybierasz ? - spytał
- Nigdzie.
- Jeśli mi nie powiesz to nie wyjdziesz.
- Idę... idę do ... am... Fran.
- Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś ? - mówił to ze zdziwieniem.
- Tato, nie wiem. Śpieszę się.
- Dobrze to pędź.
*
Kiedy Violetta dobiegła do parku Tomasa nie było. Załamała się. Usiadła na ławce i zaczęła płakać.
Nagle ktoś zasłonił jej oczy.
I powiedział :
- Myślisz, że bym poszedł ?!
- Tomas !!!
- No tam.
Wiesz dorożka nam przepadła, ;ae piknik jeszcze możemy zrobić.
- Jasne.
Gadali, śmiali się.
To był wspaniałe po południe. Przepraszam, że się spóźniłam.
- Nie szkodzi, ale wiesz ... nie skończył, bo zaczął padać deszcz.
Tomas, muszę lecieć.
- Viola, Viola ... - wołał bez skutku.
W tej chwili, gdy już ją prawie dogonił, ona się pośliznęła, o on ja złapał.
- Nie pozwolę, żebyś dzisiaj dwa razy wpadła w kałużę.
Potem nastąpił pocałunek.
Viola ten dzień w swoim pamiętniku opisała jednym słowem :
MIŁOŚĆ
Kocham tomastte i wiecej takich
OdpowiedzUsuń